"I cannot hide what's on my mind
I feel it burning deep inside."
- Rebel Love Song
+18
Opowiadanie może zawierać nieodpowiednie fragmenty lub zdjęcia.
Perspektywa Amandy.
- Witaj w domu malutka. - poczuła jego oddech na swojej szyi, miło łaskoczący płatek jej ucha, zadrżała. Złożył na jej czole długi, przyjemny pocałunek.
Po chwili puścił ją i nie patrząc jej w oczy, usiadł na kanapie. Patrzyła jak włącza telewizor i wpatruje się w jego ekran.
Mężczyzna został zasłonięty przez resztę muzyków.
Nie rozumiała zachowania czarnowłosego i dlaczego tak zareagowała. Nie chciała sobie teraz tym zawracać głowy, zbyt dużo emocji jak na dwa dni.
- No to teraz nie mogę cię podrywać. - powiedział do niej smutno Ash, wysuwając swoją dolną wargę, w geście smutku. - Ale będziesz mi robić najlepsze jedzonko? Andy mówił, że umiesz gotować - ujrzała jego śnieżnobiałe zęby.
- Bede, no tobie bym nie robiła? - poruszyła śmiesznie brwiami.
- Oo, ktoś tu ma specjalne przywileje. - spojrzała na CC. - A ja chce tylko przytulic nasza Smerfetkę! - rozłożył swoje ramiona w zapraszających geście i nie czekając zamknął ją w nich.
- Współczuje ci życia z nami. - zaśmiał się perkusista i puścił ją.
Po chwili znalazła się w ramionach Jinxxa, przez chwile myślała, że ją udusi.
Śmiała się z reakcji mężczyzn, gdy poczuła nieśmiałe pukanie w plecy, odwróciła się i zobaczyła Jake z wyciągniętymi ramionami, tak jak wcześniej CC ku niej, wtuliła się w mężczyznę.
- Postaramy się ciebie nie zamęczyć. - zaśmiał się do niej gitarzysta. - Jesteś głodna może? W sumie chyba wszyscy są - mężczyzna odkleił się od niej i poszedł w stronę kuchni. - Kto chce pizzę? - krzyknął z kuchni.
- Nie zadawaj pytań retorycznych. - odparł mu Jinxx z westchnieniem.
Ruszyła ku kanapie i usiadła obok Andyego w pewnej odległości, spojrzała na telewizor, MTV Rock leciał właśnie program o MCR. Odruchowo przejechała dłonią po swoim udzie, na którym widniały blizny. To właśnie ten zespół miał duży wpływ na jej życie, ich muzyka pomogła jej wyjść z samookaleczenia.
Spojrzała na Andyego. Zauważyła, że siedzi dziwnie spokojny i spogląda co chwile na nią.
Poczuła wibracje w swojej kieszeni. Wyciągnęła z niej iPhone i zamarła.
Wpatrywała się w nadawcę - " Gloria ".
Miała do niej zadzwonić z samego rana po koncercie. Zawsze to robiła, codziennie do niej telefonowała gdy otwierała oczy, nawet nie wstając jeszcze z łóżka. Dzisiaj o tym kompletnie zapomniała, nie wiedziała jak ma powiedzieć przyjaciółce o wszystkim co się wydarzyło w przeciągu tych kilkudziesięciu godzin. Poczuła znajome powolne zaciskanie się gardła.
- Andy? - spojrzała na mężczyznę i ściszyła głos, nachylając się ku niemu. - Mógłbyś mi dać moje leki?
- Co się dzieje!? - zapytał zmartwiony, poczuła jego rękę na swojej, splótł nieśmiało i niezauważalnie je razem, dając jej tym samym wsparcie.
- Kolejny atak? - widziała panikę w jego oczach, sama nie wiedząc dlaczego, zaczęła gładzić kciukiem skórę jego dłoni.
- Nie, nie. Tylko muszę je wziąć, prawda? - okłamała z łatwością mężczyznę, nie chciała go martwic i robić z siebie ofiary.
- A no tak, ale od jutra rano, pamiętaj! - zauważyła, że się rozluźnił, posłał jej przyjemny uśmiech, poczuła spokój wewnątrz siebie - Idź na gorę, masz łóżko pod moim, na samym końcu po lewej stronie, koło walizki leżą twoje tabletki.
- dziękuje - uśmiechnęła się blado do wokalisty i zabrała swoją dłoń z jego, z telefonem w dłoni ruszyła na górę.
Przeszła przez mały korytarz, z szafkami po każdej stronie, jego wolny centymetr zajmowały szafy. Zauważyła po swojej prawej drzwi z napisem WC i na przeciwko siebie kolejne, weszła do środka. Ujrzała zwykłą sypialnie z piętrowymi łózkami. Wszystkie dzieliła zasłona, ruszyła na sam koniec i usiadła na swoim, wyciągnęła z siateczki pudełko z lekarstwami, wzięła jedną.
Odblokowała telefon i odczytała SMS od Glorii
" Ej stara co się dzieje? Jest już 23. Ja rozumiem, koncert i wgl, ale no chyba nie spisz do 23? Nie wkurwiaj mnie, martwię się.. Odezwij się co? Pączusiu :c "
Spojrzała na zegarek 23:15. Wybrała numer przyjaciółki i poczuła jak łzy napływają do jej oczy. Przy niej mogła pozwolić sobie na płacz.
- Halo? - usłyszała znajomy głos mówiący po polsku, przez chwile nie mogła się odezwać, zaczęła płakać.
- Oni nie żyją. - wydukała do słuchawki, ściskając ją kurczowo, położyła się na swoim posłaniu.
- Kto!? Black Veil Brides? Co się stało?
- Nie, siedzę w ich busie, moi rodzice.. - nastała chwila ciszy, przerywana jedynie płaczem niebieskowłosej.
- Kochanie, mów co się stało. - usłyszała zmartwiony i przerażony głos przyjaciółki.
Opowiedziała jej wszystko od momentu rozłączania się poprzedniego dnia, a zatelefonowania do niej przed chwilą, pominęła jedynie dziwne zachowanie Andyego godzinę temu.
- Rany boskie, Amanda tak mi przykro.. Wiem, że byli jacy byli, ale Jezu, Misiaku jak sobie radzisz? - usłyszała troskę w jej głosie.
- Praktycznie w ogolę, teraz już jest ciut lepiej, bo chłopcy są przy mnie i Andy, ale jakby wiedzieli o wszystkim związanym z moja rodzina i o tym, że się cięłam - westchnęła zrezygnowana i przyłożyła jedna dłoń do swojej twarzy - albo by mnie wyjebali na zbity pysk stad, ewentualnie nie wiem, zostawili i pilnowali na każdym kroku jak jakiegoś psychola
- Ale - zauważyła wahanie w głosie przyjaciółki - Nic sobie nie zrobisz? Obiecałaś mi..
- Tak wiem, spokojnie to już za mną, zaufaj mi - westchnęła - tylko nie umiem powstrzymać łez myśląc o tym, a nie chce przy nich ryczeć, robiąc z siebie załamana laskę, która nie umie sobie poradzić
- Amanda, straciłaś wszystkich, których miałaś, zachowujesz się normalnie w takim momencie, nie jesteś słabą osobą, o czym wiele razy ci mówiłam. - przerwała na chwilę - Jesteś najsilniejszym człowiekiem jakiego znam, mimo blizn, które sama sobie zadałaś, przetrwałaś to wszystko, dlatego nie wstydź się swoich łez.
- Wiesz, że nie umiem. - wpatrywała się w spód łóżka Andyego, które aktualnie było jej sufitem, zły przestały płynąc z jej oczu. - dziękuje. że jesteś.
- Zawsze będę, dzwon jakby coś się działo ok? Nawet w nocy, mówię serio. Nawet jak będę spać, masz dzwonić kiedy tylko chcesz. - usłyszała trzask i siarczyste "kurwa" przyjaciółki - Baton mi spadł - słyszała zrezygnowanie dziewczyny - Jak żyć?- niebieskowłosa zaśmiała się.
- I ty się ze mnie nabijasz? A weeeez, focham się.
- Będę w Gdańsku - wypaliła nagle, przypominając sobie trasę BVB.
- Co kurwa!? - musiała oddalić telefon od swojego ucha, jej bębenki zostały zranione przez wrzask Glorii. - Teraz mi to mówisz!? Kiedy!?
- Za jakieś - podrapała się po głowie - nie wiem 2 tygodnie? Wyślę ci datę w SMS.
- Ej czyli poznam słynne BVB? - usłyszała śmiech kobiety.
- Pewnie tak, postaram się załatwić ci przepustkę. - odparła dumnie, po czym dołączyła do przyjaciółki.
- O matko, darcie mordy tego wieśniaka, nie zniosę, ale Asha z chęcią poznam!
- Załatwione. - westchnęła - Nie wierzę, że cię zobaczę, po tylu latach, Jezu - poczuła jak znowu łzy napływają do jej oczy, tym razem te wzruszenia, otarła je z policzków.
- Wiem - usłyszała cmok w słuchawce, zaśmiała się - to będzie coś zajebistego.
Zarejestrowała jak drzwi otwierają się, obróciła się z telefonem w ręce, zauważyła Andyego, spojrzał na nią dziwnym wzrokiem.
- Płakałaś.. - stwierdził zmartwionym głosem, chciał już podejść do dziewczyny, ale zauważył telefon przy jej uchu - Pizza już jest, przyjdź jak skończysz
- Dobrze, dziękuje Andy. - uśmiechnął się do niej blado, zobaczyła tylko smutek i ten jego lód w oczach, po czym wyszedł.
- Już - odparła do słuchawki.
- Nawet nie było zw, to był wieśniak?
- Ta, muszę już spadać, będę ci pisać SMS co i jak, co się dzieje itp.
- Czyli jak zawsze w szkole. - obie zaczęły się śmiać.
- Identycznie. - odparła jej i ziewnęła.
- Proszę cie, staraj się już nie płakać, a jeżeli już musisz, to nie wstydź się swoich łez i myśl pozytywnie o tym wszystkim, a najlepiej w ogóle o tym co złe. - usłyszała po drugiej stronie szczekanie psa. - Jak cos to dzwoń kochana, dobra ja muszę iść jeszcze na spacer z Leto - jej przyjaciółka była wielka fanka 30 Seconds to Mars i na cześć wokalisty owego zespołu, nazwała swojego psa.
- Leć i ucałuj tą psinę.
- Sama to zrobisz niedługo! Nadal w to nie wierze, Jezu! Pójdziemy na zakupy! - dostrzegła ekscytacje w głosie dziewczyny, uśmiechnęła się.
- Amanda złaź na dół, bo będziesz jeść zimne! - usłyszała Andyego wydzierającego się do niej.
- Dobra ja idę. - westchnęła - Książę drze japę, swoją drogą bardzo mi pomaga, szok.
- No dla mnie większy. To udanej jazdy i wgl, pisz jak cos i dzwon, pa! - kolejne cmoknięcie w słuchawce, zaśmiała się.
- Pa! - usłyszała pikanie telefonu odznaczające zakończenie rozmowy, schowała iPhone do kieszeni i zeszła na dół.
Ruszyła do salonu, nadal czując się tutaj nieswojo.
Usiadła na wolnym miejscu, miedzy Ashem, a wokalistą. Wzięła jeden kawałek pizzy i zaczęła go z trudem przeżuwać, była głodna, ale nie miała ochoty jeść.
- Co ty tam tyle robiłaś? - zapytał Jinxx i wszystkie oczy, w szczególności Andyego, zwróciły się ku niej.
- Rozmawiałam z przyjaciółka. - westchnęła, czuła się jak na przesłuchaniu - Miałam się do niej odezwać rano po koncercie, no ale nie wyszło i teraz dopiero rozmawialiśmy i tyle. - ucięła tą rozmowę i wzruszyła ramionami. Wróciła do jedzenia, a raczej próbowania spożywać kawałek pizzy, nie była zła, po prostu zaczynało robić się jej niedobrze.
- Kiedy występujecie w Gdańsku? - spojrzała na mężczyzn.
Zaczęli spierać się o datę, w końcu Andy podał jej właściwą, którą szybko napisała w SMS do Glorii.
- A po co chcesz wiedzieć? - zapytał wokalista, gdy już odłożyła, do połowy zjedzony kawałek pizzy i zaczęła pic sok pomarańczowy, opierając się o oparcie kanapy.
- Spotkam się z nią wtedy, bo tam mieszka. - odparła jakby to było oczywiste - Dałoby się załatwić dla niej wejściówkę na koncert i w ogóle? - spojrzała błagalnie na mężczyznę. Zauważyła, że reszta była zajęta oglądaniem jakiegoś meczu w tv.
- Tak myślę, że tak - spojrzał na jej talerz i przybliżył się ku niej - Czemu nie jesz?
- Nie jestem głodna. - Piła nadal sok
- Musisz jeść. - popatrzył na nią z nakazem zjedzenia owego kawałka pizzy. - Mam cie nakarmić?
- Ale ja naprawdę nie mogę, niedobrze mi jest. - odstawiła szklankę i spojrzała na niego.
- Dlaczego? - jego oczy z lodowatych, przeszły w ułamku sekundy na pełne troski, objął ją swoim ramieniem, przytulając lekko, jakby to był naturalny gest, zadrżała pod wpływem jego dotyku.
- Pojęcia nie mam, chyba za dużo emocji. - westchnęła zrezygnowana - Pójdę się umyć i spać, jestem zmęczona - spojrzała na czarnowłosego.
- Wiesz chyba gdzie jest łazienka? - poczuła jak delikatnie gładzi jej kark.
- Tak - uśmiechnęła się do niego nieswojo i wstała, tym samym uwalniając się z jego przyjemnych objęć - Dobranoc chłopaki.
- Dobranoc. - odpowiedzieli wszyscy chórem na co się zaśmiała
Ruszyła w stronę schodów i do sypialni.
Wyciągnęła ze swojej walizki piżamę w buldogi, z krótkimi spodenkami i koszulką na ramiączkach oraz kosmetyczkę, udała się w stronę łazienki.
Weszła do środka, zamykając za sobą drzwi na zamek. Rozejrzała się po pomieszczeniu, zwykła łazienka utrzymała w czarno-czerwonych barwach. Położyła swoje rzeczy na półce razem ze ściągniętymi ubraniami.
Poczuła jak zjedzone jedzenie podchodzi jej do gardła, pobiegła ku muszli. Runęła przed nią na kolana i zwróciła całą zawartość żołądka, po omacku zaczęła macać dłonią ścianę przed sobą, aż udało jej się spłukać wodę. Wstała z ledwością i ruszyła ku umywalce, przepłukała sobie usta i trupiobladą twarz, po czym weszła pod prysznic, odkręciła gorąca wodę. Spuściła głowę, pozwoliła swoim niebieskim kosmykom zsunąć się powoli na jej średniej wielkości, sterczące piersi, oparła dłonie o ścianę, czując jak krople gorąca uderzając o jej plecy, spływają po nich.
Nie miała ochoty myśleć, o tym co się wydarzyło w jej życiu przez te dni. O dziwo czuła się spokojna, jakby wyprana z uczuć, leki chyba zaczęły na nią działać.
Namydliła swoje ciało ukochanym żelem pod prysznic, o zapachu awokado, po czym spłukała pianę ze swojej skory.
W kabinie unosił się mocny zapach owocu. Zabrała uprzednio ze swojej kosmetyczki, fioletowy szampon o zapachu truskawek, otworzyła go i zaczęła myc swoje włosy.
Po chwili wyszła z kabiny owinięta wielkim, białym ręcznikiem i ruszyła ku umywalce. Zrobiła swoją wieczorną pielęgnacje cery, po czym omylą dokładnie zęby. Posprzątała po sobie szybko. Przebrała się w piżamę i zabierając swoje rzeczy wyszła z łazienki, ruszyła ku aktualnej sypialni.
Wchodząc do pokoju zauważyła Andyego, siedzącego na jej łóżku, czekającego na nią.
Podeszła do mężczyzny, który zauważył ją dopiero gdy usiadła obok niego.
- Chciałeś coś? - spojrzała na niego i dostrzegła w jego oczach niepokój, poczuła na sobie wzrok czarnowłosego.
- Wszystko dobrze? Zauważyłem, że płakałaś, później nie zjadłaś prawie nic i mówiłaś, że się źle czujesz. - spojrzał na nią - Martwię się. - poczuła jego dłoń na swoich plecach, przyciągnął ją do siebie i przytulił tym samym.
- Tak jest już okej, jestem po prostu zmęczona, nie martw się - uśmiechnęła się do niego słodko.
- Na pewno? Jakbyś chciała porozmawiać, wiesz gdzie mnie znaleźć. - poczuła jak mocniej ją obejmuje i gładzi jej nagie ramiona, złożył pocałunek na jej czole.
- Jak ci podziękuje kolejny raz to się wkurzysz, mam racje? - zaśmiała się w jego ramionach.
- Widzisz jak już mnie znasz. - dołączył do niej, poczuła po chwili jak odsuwa ją od siebie na pare centymetrów.
Spojrzała w jego niebieskie tęczówki, pełne troski i czegoś nieodgadnionego, nie umiała tego nazwać. Poczuła jego dłoń na swoich włosach, przeczesał jej mokre niebieskie kosmyki i założył jeden z nich za jej małe ucho. Czuła jak kciukiem muska jeden z jej policzków. Przeszedł ją przyjemny dreszcz, odczuła dziwne uczucie wewnątrz siebie, nie wiedziała co się własnie dzieje z jej ciałem.
Zbliżył twarz do jej, dzieliło ich tylko kilka milimetrów. Musnął swoimi ustami kącik jej ust. Zobaczyła jak wstał zmieszany.
- Em, idź spać mała, zaraz wyruszymy, będziemy za ok 4 godziny na miejscu, ale dopiero rano możemy się zameldować w hotelu, dobranoc i ładna piżama- zobaczyła jego uśmiech, po czym wyszedł pospiesznie z pomieszczenia.
Wpatrywała się w drzwi, osłupiała.
- Co to miało być? - powiedziała cicho do siebie, po czym westchnęła ciężko.
Ściągnęła z narzuty swoją walizkę i wsunęła ją pod łózko, odsunęła owa rzecz na koniec posłania i wślizgnęła się pod fioletową pościel. Przytuliła swój policzek do poduszki i bijąc się z myślami dotyczącymi wokalisty, zasnęła.
Perspektywa Andyego
Mężczyzna obserwował jak niebieskowłosa znika na schodach, prowadzących do wspólnej sypialni.
- Za ile ruszamy? - zapytał jednego z kierowców.
- Za jakieś 20 minut. - tamten odparł wpatrzony w swój telefon.
- Idę zapalić. - rzucił do chłopaków.
Wstał i wziął ze stolika swoją paczkę Marlboro i zapalniczkę, wyszedł z tourbusa.
Odpalił papierosa, zaciągnął się i przytrzymał chwile dym w płucach, wypuścił go nie śpiesznie, patrząc jak obłok ulatnia się z pomiędzy jego warg. Usiadł na ławeczce na przeciwko autokaru.
Westchnął ciężko i przejechał wolną dłonią po swoich już za długich włosach. Myślał parę razy o tym, żeby je ściąć, chyba w końcu nadeszła ta pora, czas na zmiany.
Zaciągnął się kolejny raz.
Jego życie w jeden dzień zmieniło się tak diametralnie, przez jedną swoja decyzje, miał teraz w tourbusie dziewczynę, którą musi się zaopiekować.
Czuł się dziwnie przy niej, czuł że może ufać komuś jeszcze prócz basiście. Zaangażował się w tą znajomość, nawet jej dokładnie nie znał, ale go zainteresowała swoja osobą, pociągała go swoim wyglądem i osobowością.
Stanął mu przed oczami moment, gdy sprowokował sytuacje w salonie, a później w sypialni, nie rozumiał samego siebie.
Wiedział, że musi się nią zająć, nie mógł jej skrzywdzić.
Miał świadomość tego, że po tym co się stało w przeszłości, nie potrafi z nikim już być, traktował kobiety jak przedmioty. Usprawiedliwiał się jedynie tym, że same mimo tego,że wiedziały jakim jest chujem, wchodziły mu do łóżka. Na wstępie informował, że to tylko seks na jedna noc, a one i tak zawsze rano chciały mu robić śniadanie, dawać swój numer, może już planowały wspólne dzieci. Nie wiedział tego, ulatniał się jak najszybciej.
Wiedział, że jest złym człowiekiem, nie mógł jej skrzywdzić, zbyt dużo wycierpiała, zbyt dużo dla niego zaczęła znaczyć.
Wstał i wyrzucił niedopałek, postanowił sprawdzić jak się czuje niebieskowłosa.
Wszedł do tourbusa i ruszył ku sypialni, mijając pijących muzyków.
W korytarzu usłyszał lecącą wodę z łazienki, wszedł do pokoju i postanowił zaczekać na nastolatkę.
Usiadł na jej łóżku i zaczął rozmyślać. Musieli jutro zgłosić się w Krakowie do ośrodka, nie miał pojęcia co będzie po 2 tygodniach w Polsce, czy zdecyduje się zaproponować jej cała trasę z nimi po Europie, to akurat dwa miesiące. Nie miał pojęcia tez, co na to reszta zespołu, ale nie chciał jej zostawiać samej tak szybko, czuł się za nią odpowiedzialny.
- Chciałeś coś? - usłyszał delikatny głos dziewczyny obok siebie, nawet nie zauważył jak się tu znalazła.
Podniósł wzrok i spojrzał na nią. Miała na sobie słodką piżamę w buldogi, jej błękitne, mokre kosmyki włosów otulały jej twarz. Jej sterczące sutki odznaczały się na materiale koszulki, przełknął ślinę. Wyglądała uroczo, a zarazem seksownie.
Zaczęli rozmawiać, martwił się o nią, chciał żeby czuła, że ma w nim wsparcie.
Po chwili przytulił ją, czuł że to właściwe w tym momencie, uśmiechnął się. Do jego nozdrzy doszedł truskawkowy zapach jej szamponu, wtulił przez krótką chwilę swoją twarz w jej włosy, pierwszy raz od dawna odczuwał spokój.
- Jak ci podziękuje kolejny raz to się wkurzysz, mam racje? - usłyszał przyjemny głos dziewczyny.
Nastolatka nadal tkwiła przytulona w niego, po chwili usłyszał lekki chichot, który był słodyczą dla jego obolałego serca. Nie wiedział dlaczego, przecież znał tą małą od tak niedawna.
- Widzisz jak już mnie znasz - dołączył do niej śmiejąc się.
Odsunął się na niewielka odległość od dziewczyny. Spojrzał w jej zmęczone oczy, zbyt dużo przeszła jak na tak młodą osobę.
Podniósł dłoń i przeczesał jej niebieskie, delikatne kosmyki włosów. Był na tyle blisko, że mógł poczuć kolejny raz truskawkową woń, założył jedno pasmo za jej ucho.
Miał ochotę ją pocałować, pożądał tego, chciał poczuć smak jej ust, dotyk jej warg na swoich, chciał ich skosztować.
Musnął kciukiem jej policzek.
Zbliżył swoja twarz ku niej, dzieliły ich tylko milimetry. Musnął ustami kącik jej ust, czując pod wargami jej delikatna skore. Chciał, aby ta chwila trwała wiecznie, nie wiedział co się z nim dzieje.
Nagle jakby się otrząsnął.
- Kurwa co ty robisz kretynie! - skarcił się w myślach, po czym wstał.
- Em, idź spać mała, zaraz wyruszymy, będziemy za ok 4 godziny na miejscu, ale dopiero rano możemy się zameldować w hotelu, dobranoc i ładna piżama. - odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia, nie patrząc na dziewczynę.
Oparł się o ścianę nieopodal sypialni, zamknął oczy i zaczął głęboko oddychać. Zakrył twarz dłońmi, próbował uspokoić swoje, walące serce.
Nie może jej stracić, nie może skrzywdzić, musi panować nad swoimi popędami w jej obecności.
Miał taką straszną ochotę aby ją pocałować, brakowało milimetrów, aby mógł poczuć jej usta. Potrząsnął głową, znów myślał o tym czego nie powinien nigdy chcieć.
Ruszył na dół, nie mógł wyjść z autokaru, ponieważ ten od paru minut był już na obrzeżach miasta. Jadąc w ciemnościach, wiózł ich do kolejnej metropolii, tego pięknego kraju.
Opadł na kanapę koło Asha.
- Pijemy? - spojrzał na przyjaciół, którzy zdążyli już opróżnić dwie butelki wódki i pare piw - Pijemy. - odparł za nich.
Wziął jedną z nich i nalał sobie trunku do szklanki. Wypił cała zawartość praktycznie od razu.
Nie wiedział dlaczego chciał ją pocałować, przecież to zwykła gówniara. Westchnął licząc na to, że przyjaciele nie zauważą co się z nim dzieje, jednak ci byli już zbyt pijani. Nalał sobie kolejny raz alkoholu do naczynia, wypił równie szybko jak poprzedni raz, skrzywił się lekko. Sięgnął po sok, wziął łyka.
Mężczyzna spojrzał na swoich towarzyszy. Rozmawiali miedzy sobą, oglądając jakiś mecz w telewizji, który komentowali zawzięcie.
- Ejjj Andy, a gdzie młoda? Idz po nią. - spojrzał na wstawionego Pittsa, pochłonął już trzecią szklaneczkę alkoholu.
- Śpi, jest zmeczona, wiec dajcie jej spokój. - wypił kolejna dawkę wódki.
- Jaki rycerz proszę państwa! - gitarzysta trącił ręką pustą butelkę piwa, która uderzła o dywan - Co sie z toba dzieje? Dawno byś ją chciał wyruchac, byśmy ci nie pozwolili, ale no - Jake beknął, po czym zaśmiał się głupkowato patrzac na niego.
- Spierdalaj, nie rucham wszystkiego co chodzi. - oburzył sie i upił spory łyk, za dużo pił od jakiegoś czasu.
- No facetów jeszcze nie - odparł mu rozbawiony CC.
- Pierdolcie się, nie jestem bezduszny, ogarnijcie dupy. - burknął do nich, choć sam doskonale wiedział, że niebieskowłosa działa na niego jak nikt inny i nie chodziło tu tylko o sferę seksualną.
- Ej, spokojnie, spokojnie nikt cie nie atakuje, ogar - próbował go uspokoić Ash, siedzący blisko niego.
Dopił zawartość szklanki, czując jak ciecz pali go w gardło, nie zwrócił na to uwagi, chciał się zresetować.
Odpalił fajkę i zaciągnął się.
Delektował się drażniącym dymem w swoich płucach, po chwili wypuścił obłok z pomiędzy swoich warg. Szybko uzupełnił ubytek w szklanym naczyniu.
- Ej może w coś zagramy? - upijanie się przerwał mu Ash.
- W co niby? - spojrzał z pogarda na przyjaciela, po czym upił sporawy łyk wódki.
- W butelkę. - basista sięgnął po owy przedmiot, jednakże wyprostował się i wziął łyk trunku.
- Piątka facetów w butelkę? Wali? Nie bede was całował. - wszyscy spojrzeli na CC, który wykrzywił się zniesmaczony.
- Aż tak jesteś pijany? Pytanie lub wyzwanie - mężczyźni zaczęli nabijać się z perkusisty.
- No dobra, tego nie było zamknijcie się już, to co gramy? - wyszczerzył się muzyk.
- Możemy - odparł im i znów sięgnął po szklankę, uprzednio zaciągając się.
Ash wziął jedna z pustych butelek, które namnożyły się od momentu pojawienia się wokalisty w salonie. Basista zakręcił przedmiotem, który zatrzymała się na CC.
- No wiec kochany. - zaczął Purdy z diabelnym uśmiechem na twarzy, zacierając przy tym swoje ręce.
- Pytanie. - przerwał mu pewnie mężczyzna.
- Ciota. - zaśmiał się ciemnowłosy - ale niech będzie, spałeś kiedyś z facetem?
- Nie ośle, zmarnowałeś pytanie. - perkusista pokazał mu środkowy palec i przyłożył swoje naczynie do ust, biorąc z niego łyka.
- Pff, skoro ja osioł to ty wiewiórka - wyszczerzył się już pijany basista.
- Co kurwa? Czemu? - mężczyzna spojrzał na przyjaciela zdziwiony.
- Nie wiem, fajna jest. - Ash pokazał swoje uzębienie kolejny raz.
- Dobra grajmy - Wtrącił już lekko podpity wokalista.
Gra trwała już od jakiejś godziny. Mężczyźni zdążyli do tego czasu wypić dość sporą ilość alkoholu. Butelka wypadała kolejno na któregoś z nich, tylko on miał tego pecha, a może szczęście, że jeszcze nie trafiła na niego, długo jednak się nim nie cieszył.
Ash, który rozbił już dwa przedmioty potrzebne do owej zabawy, właśnie wylosował mężczyznę.
- Kochanie! Cieszysz się tak jak ja? - zamruczał ponętnym głosem basista, na co usłyszał pijacki śmiech przyjaciół.
- Oczywiscie, że tak. Pucusiu biorę wyzwanie. - był pijany, ledwo jeszcze kontaktował, ale nie na tyle żeby ryzykować z pytaniem.
Mężczyzna wiedział zbyt wiele o nim. Choć mu ufał, miał świadomość, że pod wpływem alkoholu Ash nie myśli.
- Oh! Idealnie cukiereczku - beknął pijany basista, śmiejąc się przy tym - Wiec mam dla ciebie idealne wyzwanie, gotowy?
- Wal. - nie bał się, przypuszczał, że ten każe mu się rozebrać, pocałować któregoś z chłopaków, czy wystawić tyłek przez okno, jak zawsze zresztą, wziął spory łyk alkoholu.
- Idź i pocałuj młodą, ale nie jak tatuś, bądź jej kochankiem. - podał mężczyźnie do połowy pełną, flaszkę wódki - i wypij to przed tym.
Alkohol krążył w jego żyłach, bez sprzeciwu wziął butelkę wódki, przyłożył sobie do ust i wlał w siebie 2/3 zawartości, zignorował palący przełyk, napił się soku i wypił resztę.
- Ale, ale po co? - spojrzał na swojego przyjaciela-oprawce.
- Nie wiem - zaczął się śmiać Ash. Basista próbował wstać, ale równie szybko jak to zrobił, wylądował na podłodze.
- Andy podstawiłeś mi nogę! - wybełkotał leżąc na dywanie.
- Chyba tą trzecia. - zaczął się śmiać i wstał lekko się chwiejąc
- to idę całować księżniczkę. - ruszył ku schodom, a mężczyźni jak cienie kroczyli za nim.
- Kurwa poczekajcie! - basista zaczął do nich krzyczeć.
Odwrócił się i spojrzał na przyjaciela, który czołgał się ku nim. Ruszył ponownie coraz bardziej chwiejnym krokiem ku Ashowi. Wódka, którą wypił przed paroma minutami musiała już krążyć w krwiobiegu, ponieważ zamiast pomoc muzykowi, w trakcie podnoszenia go, runął na podłogę śmiejąc się.
Po dłuższej chwili wszyscy, chwiejnie stali w sypialni. Dostrzegł, że wszystkie łóżka są odsunięte, prócz jednego.
- No idź spełnić swoje wyzwanie, twoja księżniczka czeka. - Purdy pchnął go niezdanie ku dziewczynie.
- A idę! Kochanie nadchodzę, przygotuj się na pocałunek wszech czasów! - muzycy wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem.
Ruszył przed siebie, lecz nie dane mu było przejść metra, runął na podłogę, jedyne co zdążył zapamiętać to twarz CC siedzącego na nim, urwał mu się film.
Perspektywa Amandy.
Sen dziewczyny nie trwał długo. Trzy godziny później została wyrwana z krainy Morfeusza, przez hałasy w pomieszczeniu, postanowiła to zignorować, odwróciła się w stronę korytarza i próbowała znów zasnąć.
Poczuła jak cos dotyka jej ust, następnie cos mokrego na swojej skroni, powoli pełzające ponownie ku jej wargą, zaczęła machać rekami, aby odgonić owe stworzenie. Nie było jej to dane, ponieważ ktoś położył się na niej, próbowała zepchnąć owego intruza, w końcu po skopaniu go i usłyszeniu siarczystego, pijackiego "fuck" oraz uderzeniu o podłogę, udało się.
Wychyliła się z łóżka zaspana, omiotła wzrokiem pomieszczenie. Zauważyła chwiejnie stojących muzyków, chichoczących i wpatrujących się w nią, brakowało Andyego. Usłyszała jęki za swoim łóżkiem, spojrzała na swoje nogi, skąd dochodził ow dźwięk, nic nie zauważyła.
Wychyliła się za oparcia i spostrzegła leżącego wokalistę, który masował sobie kolano, zaczęła się śmiać, znalazła owego intruza
- A tobie się łózka pomyliły? - spojrzała na niego siadając po turecku, mężczyzna podniósł się już do pozycji siedzącej.
- Miałaś spać na górze - wybełkotał pijany.
- Mówiłeś coś innego, jeszcze trzeźwy. - śmiała się patrząc na mężczyznę - Kładź się spać. - westchnęła- Nawet nie chce myśleć czym jeździłeś mi po twarzy. - skrzywiła się teatralnie.
- Mówiliśmy mu to samo - usłyszała bełkot Jinxxa, który ledwo stał na nogach, tak jak cała reszta.
- Wy tak samo! Do łóżek i dajcie mi spać. - śmiejąc się położyła się powrotem i opatuliła w kołdrę, ówcześnie zasuwając zasłonę od swojego łóżka. Słyszała jeszcze, jakieś rozmowy i huki.
- No idźcie rzesz spać. - wtuliła się w poduszkę.
- Dobranoc mała - usłyszała pijany głos Andyego, udała że już śpi.
Po chwili poczuła jak zasłonka uchyla się, zamknęła oczy. Mężczyzna złożył na jej głowie delikatny pocałunek i pogładził drobny policzek dziewczyny, przeszedł ją przyjemny dreszcz.
- Dobranoc księżniczko. - ledwo zrozumiała jego słowa, leżała w osłupieniu.
Usłyszała jak wchodzi na górę i zasuwa swoją cześć królestwa.
Nie miała siły myśleć o tym co się właśnie wydarzyło, zignorowała ciche rozmowy muzyków i zasnęła.
(...)
Andy dodał wczoraj teledysk do Ribcage!
Nie zawiódł mnie kolejny raz <3.
Rozdział miał być tydzień temu, ale przez cały ten okres nie miałam dostępu do mojego laptopa, wiec dodałam dzisiaj dłuższy niż miał być XD.
Rozdziały będą pojawiać się co środę do końca wakacji, później zapewne w weekendy, ale zobaczymy.
Mam nadzieje, że się podoba, opinie w komentarzach mile widziane :)
No, no, no... Andy się upił.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3
A co do teledysku - spodziewałam się czegoś innego, ale taki też jest fajny. Przystojny i utalentowany Andy - tyle wystarczy do sukcesu ;)
Pozdrawiam, zapraszam do mnie i czekam na next <3
Jak ten Andy się wpakował na górę pijany to ja nie wiem, ale mu współczuję xD
OdpowiedzUsuńWidzę poprawę :) Mimo, że nadal widzę jakieś literówki czy brak przecinków, rozdział czytało mi się szybko i przyjemnie. Głupio mi się o więcej przyczepić, bo czytałam naprawdę chaotycznie napisane blogi, a ten jest składny, akcja dzieje się powoli, ale nie jest nudno, wszystko zgrabnie przechodzi i jest naprawdę przyjemnie. Zwłaszcza te sceny Andy x Amanda... Jestem złakniona coraz bardziej ich chwil sam na sam :D Czekam na więcej!
O matko dziękuję! :). Wiem, że nie jest jeszcze idealnie, ale przy poprawianiu staram się wszystko wychwycić, nie zawsze mi wychodzi ;c. Cieszę się, że rozdział się podoba :)
UsuńKu*wa ten rozdział był super!!! Nie będę pisać co dokładnie mi się podobało bo podobało mi się wszystko 😍 I Andy i chłopaki i młoda. Jestem ciekawa co będzie dalej. Nie mogę się doczekać środy ^^
OdpowiedzUsuńJest już prawie koniec środy czekam z niecierpliwością 😂😂😂❤❤❤
OdpowiedzUsuń<3
UsuńNie mogę wejść na twoje opowiadanie ;c
Hejcia to ja ale pisze z innego konta. Tamten blog jest na razie zawieszony ale zapraszam na ten. https://i-am-shadow-andy-black.blogspot.com/
UsuńWkrótce tamten będzie kontynuowany :) <3
Przeczytam jak tylko będę miała czas <3
Usuń